

Kiedy zapytamy przeciętnego studenta medycyny czym jest parazytologia, odpowie ze nauką o pasożytach, i słusznie, gdyż faktycznie nią jest. Natomiast gdy zapytamy ile o niej wie, już tak szybko nie odpowie, lub odpowie że nie jest ona istotna a pozostaje jedynie jako teoria nie do końca przydatna w pracy z pacjentem. I tu bardzo często tkwi podstawowy błąd na samym początku terapii. W świecie materializmu, a także materii , człowiek potrzebuje namacalnego obrazu. Wraz z odkryciem przez Antoniego Leevenhoka – Holenderskiego kupca i wynalazce mikroskopu, odkryto istnienie mikroorganizmów, w tym bakterii, wirusów, grzybów i plemników. Odkrycia Leevenhoka posłużyły późniejszym Aleksandrowi Flemingowi czy Ludwikowi Pasteurowi lub Robertowi Kochowi do odkrycia szczepów bakterii chorobotwórczych i opracowania antybiotyków np. penicylinę i inne. Pasteur, francuski badacz odkrył także coś o wiele istotniejszego – co od Jego nazwiska przyjęło nazwę pasteryzacji , a więc tlenowego rozwoju drobnoustrojów, zaś tam gdzie nastąpiło szczelne beztlenowe zamknięcie, tam pasożyty się nie rozwijały. Tak więc uznano zasadę iż bez powietrza nie ma życia, i jest w tym wiele słuszności. Niemniej jednak tematem tego artykułu jest parazytologia. Ta dziedzina która jest pomijana i niedoceniana, określa szczegółowe nazwy pasożytów żerujących w ludzkim organizmie. Czy to na skórze zewnętrznej czy w organach , trzewiach i narządach wewnętrznych. Co ciekawsze większość pasożytów człowieka i zwierząt jest wspólna. Jak zauważył słynny dr.nauk weterynaryjnych Bogumił Wojnowski, choroba występująca u świń którą jest różyca , występuję u człowieka jako trądzik różowaty., zaś motylica wątrobowa występująca u koni, jest niczym innym jak motylicą która żeruje na ludzkich narządach , nie tylko wątrobowych ale także miąższowych gdyż właśnie tym się żywi. Nazywana jest przywrą, co dość skutecznie obrazuje jej działanie. Cytując za dr.Huldą Clark ( Kuracja Życia ) przywra przywiera do narządów miąższowych człowieka gdzie się rozwija a którymi się żywi, co by tłumaczyło plagę XXI wieku z chorobami tarczycy u kobiet. Płat tarczycy jest narządów miąższowym, niestety o tyle trudnym , ponieważ leż w niedalekiej odległości mózgu. Nauki naturopatyczne , mogą tu widzieć powiązania, w wielu przypadkach słuszne, czemu wraz z chorobami tarczycy , bardzo często dochodzi do wielu zaburzeń osobowościowych, emocjonalnych, zwłaszcza u Kobiet, które z natury rzeczy są bardziej podatne na działanie wielu pasożytów i innych szkodzących zdrowiu substancji. Ponieważ choroba sama w sobie nie bierze się z niczego, zawsze musi być jej przyczyna. Może ona wyłaniać się w zanieczyszczonym powietrzu, niezdrowej żywności, żywności wysoko przetworzonej, często genetycznie modyfikowanej czy naszpikowanej pestycydami, herbicydami, nanokoidami czy środkami wysoce szkodliwymi które zawsze takimi są.Jeśli ktoś ma wątpliwości wystarczy przeanalizować skład oraz dostrzec widoczny na etykiecie symbol skażenia środowiska czy symbol trucizna.Jednym z trudniejszych pasożytów do pozbycia się pasożytów jest Nużeniec ludzki. Nużeniec jest roztoczem, a jego życie w organizmie większości dorosłych ludzi zwane jest nurzycą. Nurzaca powoduje wiele dolegliwości mylonych z chorobami oczu, skóry, a także z alergiami. Dziś w świecie plagi alergików i wszystkiego co alergiczne warto by było pochylić się nad parazytologią jako dziedziną która być może jest wytłumaczeniem wszystkich pytań i nieścisłości medycznych. Skoro nużeniec może być przyczynom objawów alergicznych to czy leczenie alergika pod kątem alergii ma sens? Oczywiście że nie. A więc jak radzili sobie ludzie w czasach dawnych bez alergii? Podstawowym sposobem,. Stosowali fitoterapię i zdrową żywność. Żywność co ciekawe choćby w okresie I wojny światowej wegetariańską. Ta ludność a zwłaszcza wiejska, potrafiła radzić sobie z pasożytami organizmu, wzajemnie stosując rośliny lecznicze zarówno u siebie, swoich dzieci jak i zwierząt. Trzeba rozumieć że człowiek wraz ze zwierzętami żył w symbiozie, i choć z punktu medycznego a zwłaszcza sanitarnego, niektóre gatunki są niebezpieczne dla człowieka pod kątem zdrowotnym czyli rozprzestrzeniania się drobnoustrojów chorobotwórczych to jednak nie doprowadzając się do wariactwa należy umieć radzić sobie z tym problemem. Dla przykładu podam , że grzybicą możemy zarazić się od ptaków, zwłaszcza od gołębi. Co oczywiście nie znaczy że są niebezpieczne i automatycznie nas zarażą. Grzybica atakuje wówczas gdy mamy osłabioną odporność , lub uszkodzony naskórek, tkankę, lub skaleczenie nieświadome i niezdezynfekowane mające kontakt z potencjalnym zagrożeniem .
Nużeńcem możemy zarazić się wszędzie, poprzez odzież, naskórek, włosy, otarcie się, dotknięcie czy podanie dłoni. Nie oznacza to paniki i unikania innych ludzi, wręcz przeciwnie. Każde zagrozenie powinno mobilizować nas do przestrzegania zdrowej higieny ale nie przesadnej a także do zabezpieczania się poprzez równą żywności i lekarstwu fitoterapię. Wśród jednym z lepszych ziół odgrzybiających , przeciw pasożytniczych jest Piołun a więc Artemisiae Absinti. Jest to bylina o smaku dość gorzkim. Dziś nieco zapomniana a ze względu na skuteczność często mylnie lub świadomie zbywana w stosowaniu. Strach co do Piołunu polega na jego substancji czynnej którą jest Thujon, substancja czynna porażająca pasożyty, działająca jako zioło alkalizujące, podrażnia układ nerwowy pasożyta. W dużych dawkach także człowieka i ssaki. Ale jedynie dość duże ilości i w dodatku stosowane przez dłuższy czas niż 3-4 tygodnie, bez przerwy. Obok Artemisiae Absintii warto wymienić dwie pozostałe skuteczne rośliny zawierające Thujon. To Tanacetum Vulgare czyli wrotycz pospolity oraz Thuja Occidentalis , czyli żywotnik zachodni, Tuja ogrodowa. Strach przed roślinami stosowanymi od dawien dawna, wynika zazwyczaj z braku wiedzy lub po prostu z nagonki w związku ze skutecznością. Sam osobiście doświadczam wielu pytań i lęków co do stosowania piołunu. Myślę że wśród roślin leczniczych i surowców zielarsko medycznych nie ma nic skuteczniejszego niż piołun i wrotycz. Oczywiście wszystko z umiarem. A więc jakie dawkowanie i stosowanie? Otóż, zazwyczaj pijemy napar z suszu. Powinna być to 2-4 g. na dobę przyjmowane codziennie przez 2 tygodnie, po czym np. 2-3 tygodnie przerwy. Przy regularnej kuracji można mówić i liczyć na sukces. Zaś warto pamiętać aby zawsze w okresie stosowania preparatów przeciwgrzybiczych i przeciw pasożytniczych spożywać dużo płynów. Picie powoduje pobudzenie układy moczowego i częstą potrzebę oddawania moczu, z którym, to martwe pasożyty zostają wydalane na zewnątrz organizmu. Brak odpowiedniej ilości płynów, zatrzymuje padłe a rozkładające się pasożyty, powodując ich toksyczną reakcje w organizmie. Aby bliżej poznać tematykę działania drobnoustrojów w organizmie , warto zastanowić się także na wykonaniu badania żywej kropli krwi. Medycznie uznana metoda w świecie, odkryta już w XVII wieku przez Holendra Antoniego Van Leeuvenhoeka. Spójrzmy na parazytologię jako na coś co ze spokojem , dzięki właściwym stosowaniem choćby piołunu, uda nam się wyeliminować z organizmu, lub przynajmniej ograniczyć namnażanie się niewygodnych mieszkańców naszego ciała.
Łukasz Karol ULIASZ
Naturopata ze specjalizacją apiterapia i fitoterapia
(towaroznawstwo zielarsko-medyczne)
lukaszkarol@vp.pl